I Międzyszkolny Konkurs „Rosja znana i nieznana” Troje uczniów z naszej szkoły: Mikołaj K. z kl. I AU, Aleksander G. z kl. III KU oraz Anhelina B. z kl.
Pojedynek z powieści "Wojna i pokój" w najnowszej wersji filmowej. Główny bohater, pojedynkujący się po raz pierwszy, trafia przeciwnika w brzuch. Trafiony kulą, jako doświadczony pojedynkowicz,
Moi Drodzy, zróbcie sobie przerwę na kawę od sprzątania. Ile można sprzątać??? W przerwie zapraszam na kolejną relację z podróży Kamperem po Rosji. Po
„Na północ. Szwecja znana i nieznana” jest kompendium wiedzy o współczesnej Szwecji, w którym Maciej Zborowski – skandynawista i bloger – ukazuje kraj przez pryzmat swojego doświadczenia w obcowaniu z nim. Opisowi autora podlegają kolejno ludzie, miejsca, zdarzenia, jedzenie i kultura Szwecji.
U kresu ostatniej z rosyjskich dróg. Pozdrowienia z Teriberki. Morze Barentsa, Płw. Kolski, obw.murmański, 21/09/2023.
Szympansy żyjące dziko w Zachodniej Afryce wchodzą na wierzchołki wzgórz, żeby obserwować ruchy wrogich stad. Dotąd uważano, że taka taktyka znana jest wyłącznie ludziom – piszą
rIQLDwZ. Wilia, fot. I. Klimaszewska "Tygodnik Wileńszczyzny", nr 614 Jak szybki jest nurt Wilii? Dlaczego rzadko zamarza? O tym, jaka jest „naszych strumieni rodzica” i jakie posiada tajemnice, najlepiej wiedzą hydrolodzy, dokonujący obserwacji i pomiarów zbiorników wodnych. „Wilija, naszych strumieni rodzica, dno ma złociste i niebieskie lica...” – drugą według wielkości rzekę Litwy opisywał niegdyś poeta Adam Mickiewicz. Jaka Wilia jest teraz? Czy się zmieniła od czasu, gdy podziwiał ją nasz wieszcz? „Regularne hydrologiczne badania Wilii zaczęto prowadzić dopiero przed wiekiem. Rzeka na pewno była badana o wiele wcześniej, ale zachowały się jedynie dane pochodzące sprzed ok. 100 lat” – opowiadał Juozas Šimkus,specjalista działu hydrologii Litewskiej Służby Hydrometeorologicznej. Hydrologiczne pomiary na Litwie, jak podkreślił specjalista, zaczęto prowadzić przed 200 laty. Pierwsze stacje pomiarowe wody powstały w 1811 roku nad Niemnem w Senieji Seliai, Smalininkai oraz Rusne. Zbudowali je Niemcy, gdyż wtedy ta część kraju (tzw. Mała Litwa) należała do Niemiec. Zaś początki litewskiej hydrologii sięgają okresu międzywojennego, a zapoczątkował je prof. Steponas Kolupaila, który badał również Wilię. Obecnie najstarsza, zachowana stacja hydrologiczna na Litwie znajduje się w Smalininkach nad Niemnem. Jak poinformował Šimkus, pierwsze stacje hydrologiczne nad Niemnem powstały w celu przystosowania rzeki do żeglugi. Potrzebne były pomiary, by wiedzieć, kiedy wody w zbiornikach jest więcej, a kiedy mniej, kiedy są powodzie itd. Dane wód potrzebne też były do rozwoju hydroenergetyki. Cztery stacje nad Wilią W tej chwili nad litewskimi zbiornikami wodnymi działają 93 stacje pomiarowe wody. Nad Wilią (na terytorium Litwy) są 4 takie stacje: w Bujwidzach, założona w roku 1966, w Wilnie i Janowie – założone w roku 1877 – oraz zbudowana w ubiegłym roku stacja koło Kowna (przy moście Kleboniskim). „Obecnie we wszystkich czterech stacjach hydrologicznych Wilii działają automatyczne urządzenia pomiarowe. Co godzinę rejestrują poziom i temperaturę wody i dane wysyłają do głównego serwera” – powiedział hydrolog. Zaznaczył, że na stacjach w Bujwidzach i Janowie, oprócz urządzeń automatycznych, pracuje też obserwator (jest nim wyszkolona osoba z danej miejscowości). Dwa razy w ciągu doby – o godz. 8 i 20 – dokonuje pomiaru poziomu wody (są to podstawowe pomiary) oraz innych obliczeń. Ponadto mierzona jest temperatura wody, debet wodny – ilość wody przepływająca w ciągu sekundy. Pomiary te są wykonywane do kilku razy w miesiącu. Tam, gdzie pracuje obserwator, wykonywany jest też pomiar powietrza, ilość opadów, zimą – wysokość i gęstość pokrywy śnieżnej. Rejestrowane też są zjawiska meteorologiczne: grad, wichura, burza. „Kiedyś nasza służba dokonywała też pomiaru zanieczyszczenia wody, ale po reorganizacji, funkcja jakości została przydzielona agencji ochrony środowiska” – powiedział Šimkus. Jaki jest poziom oraz temperatura wody w niektórych krajowych zbiornikach wodnych, może obserwować każdy, kto zajrzy na stronę Na razie nie uzyskamy jednak informacji na temat poziomu Wilii koło Bujwidz, gdyż, jak zaznaczył pan Juozas, działające od 1997 r. urządzenia się zużyły i do jesieni mają być wymienione. Bystra rzeka „Wilia jest zaliczana do rzek bystrych i nie każdego roku pokrywa się lodem. To rzeka o tzw. niestałej pokrywie lodowej” – wyjaśnił Šimkus dodając, że średnia prędkość nurtu Wilii wynosi 1 m/s, podczas powodzi – 2 m/s. Natomiast nurt Niemna – w odróżnieniu od wartkiej Wilii – jest powolniejszy, podkreślił rozmówca, i rzadko się zdarza, by zimą nie zamarzał. Co prawda, tej zimy Wilia w stolicy też była skuta lodem, którego grubość wynosiła nawet 40 cm. Wilia jest bystra, ale czy głęboka? W opinii hydrologa, latem średnia głębokość Wilii wynosi ok. 2 m. „W Wilnie najgłębsze miejsce rzeki wynosi 2,2-2,4 m. Czy jest płytka czy nie, zależy z czym to porównywać” – powiedział specjalista. Zaznaczył, że to, jak się rzeka zmienia, hydrolodzy wnioskują na podstawie wieloletnich danych. „W ciągu ostatnich 10-15 lat zauważamy zmniejszanie się poziomu wody w Wilii. Tylko w dwóch poprzednich latach było więcej wody niż wynosi średnia wieloletnia” – powiedział pan Juozas. Dlaczego tak się dzieje, czy to wpływ zmian klimatu, to już muszą, zdaniem specjalisty, badać naukowcy. Hydrolodzy robią tylko kilkudniowe prognozy, które wysyłają do Departamentu Ratownictwa Przeciwpożarowego oraz innych instytucji, a wszystkie pomiary są gromadzone w archiwum i wykorzystywane do celów naukowych, ewidencji zasobów wodnych, czy programów monitoringu otoczenia itd. Hydrolodzy służą też radą projektującym domy nad zbiornikami wodnymi: np. czy grozi powódź czy nie? Z pytaniami zwracają się też zwykli mieszkańcy. „Na początku zimy telefonują wędkarze pytając, kiedy pojawi się lód, czy jakiej jest grubości. Latem pytają o temperaturę wody i czy można się już kąpać” – opowiadał Šimkus. Dodał jednak, że hydrolodzy nie są aż tak zasypywani pytaniami, jak synoptycy, którzy, szczególnie przed weekendem, cały piątek odpowiadają na pytania mieszkańców w sprawie pogody. Czy grozi nam powódź? Czy Wilia w najbliższej przyszłości może grozić wielką powodzią? Według hydrologa, wielkich podtopień na Wilii nie było już ponad pół wieku. Ostatnia znaczna powódź wydarzyła się w 1958 r., zaś największą zanotowano w 1931 r., gdy Wilia zalała Plac Katedralny. W naszych czasach najwyższy poziom wody w rzece (na stacji w Bujwidzach) zaobserwowano w 1999 r. – wynosił 6,98 m, czyli podniósł się o prawie 4,5 m w porównaniu ze średnim poziomem wynoszącym w tym miejscu 2,53 m. „Czy grozi nam powódź? Chyba raczej nie. Takie wielkie powodzie, które były w 1931 czy 1958 r., mogą przydarzyć się tylko wiosną. Latem, z powodu deszczów, raczej nie. Zanim woda z dorzeczy Wilii trafi do rzeki, minie sporo czasu, wiele wody wyparuje i raptownego podniesienia się poziomu wody z powodu deszczu nie bywa. To się może wydarzyć raczej w małych rzeczkach” – wyjaśnił hydrolog. Co się tyczy wiosennej powodzi przed kilku laty pod Kownem, gdy zostało zatopionych wiele domów, specjalista wyjaśnił, że ta nowa dzielnica powstała po prostu w nieodpowiednim miejscu. Żegnając się z panem Juozasem, nie mogłam nie zapytać, ile jest wody na Litwie? „Według tego, ile wody wpływa do kraju, ile wypływa oraz dodając opady, można obliczyć, ile gromadzi się wody. W ciągu roku na terytorium Litwy gromadzi się średnio blisko 26 km3 wody” – odparł specjalista. Dodał, że Litwa znajduje się w str nadwyżki opadów – opadów jest więcej niż może ich wyparować. Stąd w naszym kraju jest tyle rzek i rzeczek, by nadmiar wody mógł odpłynąć do Bałtyku i światowego oceanu.
Tak się składa, że piszę ten artykuł w dzień Świętego Walentego. Postaram się to podkreślić. Kilka miesięcy temu spotkałem staruszka, który wiele lat wstecz, jako młodzieniec został zesłany z całą rodziną do Rosji. Najpierw była długa tułaczka, aż wreszcie osiedli w obozie za Kołem Podbiegunowym, w bardzo trudnych warunkach klimatycznych. Tu poznał wspaniałą kobietę. Po jakimś czasie musiał wybierać. Zostać z kobietą, którą kochał i założyć rodzinę. Albo zostawić wszystko, co miał w swoim życiu najcenniejsze i udać się wraz z innymi w nowe nieznane, by szukać możliwości walki o wolność Ojczyzny. Inni odeszli, on z bólem pozostał. Urodziły się dzieci, ochrzcili je. Przez wiele lat szukał możliwości spotkania z księdzem katolickim, ale daremnie. Aż wreszcie spotkał, ze słowami: „Proszę księdza jestem katolikiem. Przez wiele lat nie miałem możliwości spotkania, ani kościoła, ani księdza”. W tym momencie wyciągnął zniszczony kawałek papieru. Był z nim przez te wszystkie lata. Spokojnie przyglądając się można było zobaczyć wytarte oblicze Matki Bożej. „Starałem się wychować dzieci, jak najlepiej. Ochrzciłem w cerkwi prawosławnej, bo tylko taką miałem możliwość. Sam nie przyjmowałem żadnych sakramentów, czekałem na swojego księdza. Czekałem, aż do dzisiaj. Teraz niech ksiądz mi pomoże”. Właśnie tacy ludzie i im podobni dziś są olbrzymią większością wśród katolików w Rosji. Dzięki ich pomocy i wsparciu ludzi dobrej woli po drodze, inni mogli się stąd wydostać. Rok temu w Nowym Jorku miałem interesujące spotkanie z kobietą liczącą 96 lat. Kiedy dowiedziała się, że przyjechał ksiądz, odważyła się uporządkować swoje życie. Urodziła się niedaleko Kijowa. Potem, kiedy była możliwość, dotarła z wojskiem najpierw do Azji, potem do Afryki. Następnie do Londynu, a stąd do Ameryki. U spowiedzi i sakramentów nie była więcej niż 70 lat. Proszę księdza, czy Bóg mi daruje i odpuści, takie było najważniejsze pytanie w jej życiu, na które bała się wcześniej uzyskać odpowiedź. Opowiadając o swoim długim i ciekawym życiu, zaprowadziła mnie do pokoju, gdzie spała. Pokazała łóżko, a nad nim dwa obrazy Matki Bożej Ostrobramskiej i Częstochowskiej. Potem wyjęła swoje skarby, a wśród nich stary medalik, który był z nią od czasu Pierwszej Komunii. Tyle lat strachu, a wreszcie taka wielka radość ze spotkania z Jezusem. W Polsce stolicą prawosławia jest Białystok. Jest tu ponad 40 kościołów i kaplic katolickich, około 20 świątyń prawosławnych. Nowogród jest mniej więcej takim samym miastem, zamieszkałym przez 250 tys. ludzi. W latach 862-882 był pierwszą stolicą i centrum Rosji. W tym roku będą obchody 1145-lecia Nowogrodu. Jest tu najstarsza świątynia prawosławna na terenie Rosji i najstarsza ikona Matki Bożej. Wykopaliska archeologiczne są prowadzone na wielu poziomach warstw. W Polsce jedynie Biskupin sięga tych czasów. Tu kształtowały się początki państwowości rosyjskiej. Trzeba pamiętać, że w tym czasie przed IX wiekiem chrześcijaństwo było jedno. Dziś w Nowgorodzie czynnych jest 10 świątyń prawosławnych, jedna katolicka i kilka protestanckich. To statystycznie więcej niż w Petersburgu i Moskwie. Ale dla porównania, przed rewolucją w guberni Nowgorodzkiej były 243 świątynie. W tym roku będziemy obchodzić uroczyste rocznice 60-lecia: bitwy pod Monte Cassino, wielu innych bitw związanych z walką Polaków w różnych wojskach i armiach o wolność, ale również także rocznice zsyłek i wywózek. Dlatego niech mi będzie wolno z Nowgorodu Wielkiego, miasta w pobliżu którego znajdowało się wiele obozów, takich jak Jogle i Ostaszkowo. Kozielsk i Starobielsk są oddalone tylko o 230 kilometrów. Niech mi będzie wolno pochylić się w zadumie i modlitwie nad grobami tych, którzy spoczywają gdzieś niedaleko, ale i pozdrowić, tych co przeżyli i teraz mieszkają bardzo daleko. Pamiętam też w modlitwie i o tych rodzinach, spośród których zabrano ojca, matkę, syna, córkę, babcię, dziadka, albo o sąsiadach, którzy żegnali całe rodziny. 5 lat w historycznym centrum prawosławia rosyjskiego, to wiele nowych doświadczeń. Wiele spraw można zrozumieć będąc na miejscu dłuższy czas. Na katolickie Boże Narodzenie Biskup prawosławny przysłał życzenia, a my z kolei z siostrami na święta prawosławne podarowaliśmy ciasto i życzenia. Parafia obejmuje teren prawie taki, jak Polska. Z Nowgorodu do Białegostoku jest około 1000km i 6 granic. Do najbliższego sąsiada księdza w Petersburgu mam około 200km, do Pskowa 250km, do Moskwy 550km, a do Archangielska 1700. Katolików w mojej parafii jest około 300. Mało, ale skąd mieliby się wziąć? W każdej wsi w okręgu można znaleźć kogoś polskiego pochodzenia, kogo można uważać za katolika, ale jak do nich częściej docierać? Jaka jest możliwość ich przyjazdu do kościoła, uczestnictwa w nabożeństwach i spotkania z nim? Dla wielu wyprawa do kościoła ze względu na koszty, możliwa jest tylko raz do roku, z okazji Bożego Narodzenia, albo Wielkanocy. Wspólnota katolicka w Nowogrodzie jest zróżnicowana. Są osoby, które zajmują wysokie stanowiska w mieście: prokurator, grupa adwokatów, ludzie we władzach miejskich. Są przybysze z południa, np. z Ałma Aty, skąd wyjechali przed wojną i teraz nie mają możliwości powrotu. Kościół w Nowogrodzie pochodzi z końca XIX wieku. Zbudowali go w 1893 roku polscy zesłańcy. W 1933 roku, gdy likwidowano kościoły w Związku Radzieckim, budynek przejęła organizacja sportowa i urządziła tam salę gimnastyczną, później był kinoteatr. Gdy przyjechałem do Nowogrodu, kościół był już czynny. Aktualnie jesteśmy w trakcie wiecznych, niekończących się remontów. Parafia nie jest samowystarczalna. Na przykład za ogrzewanie trzeba zapłacić miesięcznie około 400 dolarów i ludzie sami nie znajdą tyle pieniędzy. Rosja przyjęła chrzest bardzo dawno, ale z drugiej strony warunki pracy są bardzo specyficzne. Nieraz bardziej złożone, niż na misjach. Turystom, przyjeżdżającym z całego świata trzeba tłumaczyć, jakie jest prawosławie. Jestem bardzo wdzięczny za pomoc z Białegostoku. Pomoc to jest jedno, bardzo ważne, ale nie mniej istotna jest potrzeba budowania pomostu między naszymi miastami. Jest to też konieczne dla naszego kraju. Droga z Rosji do Europy wiedzie między innymi przez Białystok, który jest dla nich pierwszym polskim miastem, gdzie trafiają. W czerwcu na konferencję naukową o Obozie 271 w Borowiczach przyjedzie delegacja Borowiczan, tych ludzi, którzy ocaleli. Będą władze Lublina. Tylko w 1944 roku jednym transportem około 4 tys. białostoczan zostało wywiezionych do Rosji, może o nich i ich rodzinach warto pamiętać. Uniwersytet Łódzki nawiązał naukowe kontakty z Nowgorodem. Już 20 lat studenci z Łodzi wymieniają się praktykami z Nowogrodem. Od kilku lat Nowogród i Rochester w USA są miastami bliźniaczymi. W czasie wakacji była grupa młodzieży protestanckiej około 500 osób. Trzeba było się z nimi spotkać i pokazać prawosławie. W maju będziemy wchodzić do Europy. Mogę się pochwalić ruchem „Matek w modlitwie”. Jest to ruch, który rozwija się we wszystkich krajach Europy. W Polsce są 4 grupy, ale na pewno będzie więcej. W Rosji „Matek w modlitwie” będzie więcej niż katolików, a to dlatego, że należą kobiety prawosławne, a nawet muzułmanki, które mają chore dzieci. Rozwija się też ruch „Ojców w modlitwie” i dzieci. Ruch ten jest bliski Białemustokowi, bo w dzisiejszej rzeczywistości podkreśla rolę miłosierdzia Bożego. Wiecie, że w różnych regionach Rosji, są różne problemy. Ja mam taki. Miejski architekt i władze zagospodarowania przestrzeni zwróciły się z prośbą, by zrobić projekt zmian kinoteatru na kościół. Trzeba pomyśleć o dużym krzyżu, lub rzeźbie, figurze Matki Bożej na zewnątrz kościoła. Może z błogosławieństwem Księdza Arcybiskupa Wojciecha i pomocą Naszych Archidiecezjan umieścić na kościele, tak jak było kiedyś figurę Matki Bożej. Niech świadczy o miłości i miłosierdziu, w całej Europie, tej po Ural też. Czas Wielkiego Postu, to czas zadumy, refleksji i rekolekcji. Czas odnowienia miłości człowieka, przez zbawczą Ofiarę Chrystusa. Bez miłości Boga, nie będzie autentycznej miłości człowieka. Możemy od tego uciekać, bardzo długo i daleko, ale czy warto? Niech Was Bóg błogosławi, z tej ziemi, do której nie chcieli, ale przybywali opr. ab/ab
Jurij Gagarin - kosmonauta, pierwszy człowiek w przestrzeni kosmicznej, Dmitrij Mendelejew - chemik, odkrywca prawa okresowości pierwiastków chemicznych, Aleksandr Sołżenicyn - pisarz, laureat nagrody Nobla. Jego utwory ukazywały gehennę życia w łagrach., Aleksander Puszkin - poeta, prozaik, dramaturg, wybitny przedstawiciel romantyzmu rosyjskiego, Piotr I Wielki - został carem w wieku 10 lat, założyciel Sankt Petersburga, autor wielu reform, Jelena Isinbajewa - lekkoatletka uprawiająca skok o tyczce, dwukrotna mistrzyni olimpijska, trzykrotna mistrzyni świata, Maja Plisiecka - tancerka i choreografka, jedna z najwybitniejszych osobowości baletu XX wiek, Piotr Czajkowski - kompozytor, dyrygent. Autor "Jeziora Łabędziego: czy :Dziadka do orzechów", Ałła Pugaczowa - piosenkarka, kompozytorka. Zasłużony Artysta Federacji Rosyjskiej., Władimir Putin - polityk, obecnie pełni funkcję Prezydenta Federacji Rosyjskiej, Ranking Ta tablica wyników jest obecnie prywatna. Kliknij przycisk Udostępnij, aby ją upublicznić. Ta tablica wyników została wyłączona przez właściciela zasobu. Ta tablica wyników została wyłączona, ponieważ Twoje opcje różnią się od opcji właściciela zasobu. Wymagane logowanie Opcje Zmień szablon Materiały interaktywne Więcej formatów pojawi się w czasie gry w ćwiczenie.
Kulturalna środa w Siedlinie Dzień pełen kultury zapewnili rówieśnikom uczniowie Zespołu Szkół im. Ks. Prymasa Kard. Stefana Wyszyńskiego w Siedlinie. W środę (26 czerwca) wystawili współczesną wersję bajki ,,Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków” oraz przybliżyli kulturę rosyjską. Projekty były podsumowaniem całorocznej innowacji pedagogicznej: „Teatr i ja” oraz „Rosja znana i nieznana”. Autorkami pierwszego z nich były nauczycielki szkoły: Justyna Bartkowska i Beata Paradowska. - Pomysł wprowadzenia innowacji zrodził się w wyniku refleksji nad edukacją teatralną dzieci. Nasza szkoła położona jest na terenie wiejskim i w związku z tym dzieci mają ograniczony dostęp do odbioru dóbr kultury - mówi Justyna Bartkowska. Dlatego poprzez projekt nauczycielki chciały pokazać uczniom teatr „od kuchni”, kształcić umiejętności pracy w zespole, rozwijać wyobraźnię i inwencję twórczą, stwarzać możliwość samorealizacji, akceptacji siebie, podnoszenie własnej wartości, przezwyciężać nieśmiałość, kształcić pamięć mechaniczną i logiczną. Ponadto ważne było ćwiczenie dykcji, likwidowanie błędów wymowy, kształcenie nawyku kulturalnego zachowania się w czasie pobytu w teatrze. Podczas projektu uczniowie klas trzecich szkoły podstawowej razem z nauczycielkami na zajęciach edukacji wczesnoszkolnej i kółku teatralnym stworzyli „Teatralny savoir-vivre” i brali udział w lekcjach teatralnych. Zajmowali się reklamą i promocją przygotowywanych przez siebie inscenizacji. Odwiedzili też teatry w Płocku i Warszawie, gdzie poznali budowę sceny, charakter pracy pracowników technicznych, odwiedzili garderobę. - Sama „zabawa w teatr” stworzyła nam okazję wejścia w rolę twórców, ukształtowała w nas poczucie odpowiedzialności nie tylko za swoje dokonania, ale i efekty pracy całego zespołu - zapewniają pomysłodawczynie projektu. - Spektakle teatralne, wizyty w teatrze były dla uczniów czymś obcym, nieznanym - dodają. Efektem całorocznej pracy było wystawienie i przygotowanie scenografii i rekwizytów do sztuki „Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków”, którą rówieśnicy młodych aktorów oraz ich rodzice mogli obejrzeć w środę. Podsumowanie drugiej innowacji pt. „Rosja znana i nieznana” odbyło się tego samego dnia podczas „Wieczoru rosyjskiego” . Projekt był realizowany przez uczniów klasy drugiej gimnazjum pod kierunkiem jego autorek: Katarzyny Kowalewskiej i Anny Leszczyńskiej. Zakładał poszerzenie programów nauczania języka rosyjskiego, historii i geografii o elementy wiedzy o Rosji. Dzięki niemu uczniowie mogli rozwijać swoją znajomość języka rosyjskiego oraz poszerzać wiedzę o kulturze rosyjskiej. - W ramach innowacji 19 czerwca uczniowie uczestniczyli w wycieczce do Rosyjskiego Ośrodka Nauki i Kultury w Warszawie - mówią nauczycielki. - Jej elementem było poznanie kuchni rosyjskiej - uczniowie skosztowali dań kuchni rosyjskiej w restauracji „Babooshka” przy ul. Oboźnej w Warszawie. Podczas „Wieczoru rosyjskiego” uczniowie zaprezentowali ciekawostki dotyczące Rosji. Przybliżyli sylwetki sławnych Rosjan oraz życie codzienne mieszkańców tego kraju. Każdy mógł spróbować herbaty z samowara i rosyjskich słodyczy oraz posłuchać wierszy i muzyki rozrywkowej. Jakub Doliński zaśpiewał piosenkę Ałły Pugaczowej „Milion purpurowych róż”, Weronika Dolińska piosenkę Da Bop „Papapap”, a Klaudia Tatarka recytowała wiersz Aleksandra Puszkina. Każdy też mógł podziwiać znane matrioszki, przedmioty dekoracyjne i książki. Realizacja innowacji pt. „Rosja znana i nieznana” przewidziana jest również na następny rok szkolny. Łukasz Wielechowski foto: Łukasz Wielechowski Więcej zdjęć w Galerii
W nieludzkich warunkach, wciąż ryzykując życie, przyjmowała życie. Urodziła się równo 120 lat temu, 8 maja 1896 roku. Jej całe życie podporządkowane było życiu innych. Również w ekstremalnych warunkach straszliwego obozu koncentracyjnego. Dlaczego postać Stanisławy Leszczyńskiej, położnej z Auschwitz, nadal nie jest szeroko znana? Kapitalna kobieta. Jeszcze przed wojną skończyła szkołę położniczą i pracowała jako położna na łódzkich Bałutach. Razem z mężem tworzyli rodzinę kochającą się, ciepłą, rozmiłowaną w muzyce. Zwyczajną w codziennych sprawach i odważną w sprawach wyjątkowych. Gdy wybuchła wojna, synowie i mąż działali w konspiracji. Ratowali Polaków i Żydów. Wszyscy zostali aresztowani. Stanisława razem z córką Sylwią trafiły do Auschwitz-Birkenau. Do piekła, które stworzył... człowiek. Ale w tym piekle, mimo straszliwych warunków, Stanisława była jak anioł. Dla rodzących kobiet i ich dzieci. W nieludzkich warunkach, wciąż ryzykując życie, przyjmowała życie. Łącznie przyjęła ok. 3 tys. dzieci. Jak wspominała potem, mimo straszliwych okoliczności, w których dzieci przychodziły na świat, wszystkie rodziły się zdrowe. Jakby na przekór, jakby pokazując, że życie jest dobrem najwyższym. I triumfuje niezależnie od wszystkiego... Dzieci umierały potem, z głodu, wiele było zabijanych. Niektóre jednak przeżyły. Spotkały się potem z panią Stanisławą kilkadziesiąt lat później jako dorośli ludzie. Obecnie prawdopodobnie żyje jeszcze 17 z nich. Sama Leszczyńska dopiero po latach opowiedziała o swoim życiu w obozie. Bez patosu, z obowiązku raczej niż dla rozgłosu. „Raport położnej z Oświęcimia” to wstrząsający dokument, którego wielkim przesłaniem jest apel: dzieci zabijać nie wolno. Nigdy i w żadnych okolicznościach. Dlaczego bohaterka narodowa, jaką jest Leszczyńska, w zasadzie jest mało znana? Dlaczego jej postać – ciekawa, wielowątkowa, z jednej strony bohaterska i niemal nadludzka, a z drugiej bardzo zwyczajna – jest znana wyłącznie wąskim środowiskom? Biografia Leszczyńskiej to materiał nie tylko na dobrą książkę, ale na film, który dotarłby do szerokiego odbiorcy. Film pokazujący wielką siłę skromnej kobiety, miłość w stosunku do najsłabszych, a przede wszystkim wielką nadzieję. I wiarę. Bo Leszczyńska każdy poród zawierzała Maryi. I niejako z Maryją, obie „w jednym pantofelku” – bo nie było czasu biegnąc do porodu, znajdywać drugi – przyjmowały dzieci... « ‹ 1 › » oceń artykuł
rosja znana i nieznana